Newsy

Danuta Stenka: Czułam, że jeżeli w planach pojawią się „Nieobecni 2”, to ta moja dość niewielka rola będzie rozbudowana. Moja bohaterka wychodzi teraz z dotychczasowych ram

2022-05-30  |  06:45

Aktorka zapowiada, że w drugiej części serialu „Nieobecni” widzowie zobaczą jej bohaterkę w zupełnie innej odsłonie. Elżbieta Zawada będzie już nie tylko szefową Centrum Poszukiwania Osób Zaginionych, ale przede wszystkim matką, która dzięki pewnym nowym tropom zacznie szukać córki, która 15 lat temu zniknęła w niewyjaśnionych okolicznościach. By osiągnąć cel, jako matka, która wciąż żyje nadzieją, jest gotowa złamać wszelkie zasady. Drugi sezon produkcji zadebiutował 10 maja na platformie Player Original.

„Nieobecni 2” to jedna z tych serialowych kontynuacji, na którą użytkownicy Playera czekali z dużą niecierpliwością. Danuta Stenka przyznaje, że z nieukrywaną satysfakcją ponownie pojawiła się na planie nowej serii, tym bardziej że producenci dali jej teraz dużo większe pole do popisu.

– Ogromnie ucieszyła mnie kontynuacja serialu, choć zdawałam sobie sprawę z tego, że prawdopodobnie tak będzie. Czułam też, że jeżeli w planach pojawią się „Nieobecni 2”, to ta moja dość niewielka rola z pierwszej serii będzie rozbudowana – mówi agencji Newseria Lifestyle Danuta Stenka.

W drugiej części serialu jej bohaterka będzie się pojawiać dużo częściej, dzięki czemu widzowie poznają historię jej życia i wiele tajemnic, które skrywa.

– W pierwszej części ona właściwie występuje głównie przez ułamek w takiej prywatnej roli, w trudnej relacji z bratem, czyli ojcem Filipa Zachary. Jest bowiem szefową Centrum Poszukiwania Osób Zaginionych i wprowadza swojego bratanka do tej pracy. Jej obecność głównie polega na przyglądaniu się jak on sobie radzi, ewentualnie podsunięciu mu jakichś rad tudzież lekkiej informacji na temat rodzinnych stosunków, trudnej relacji z bratem, który umiera – mówi aktorka.

Na początku pierwszego sezonu produkcji pada też taka informacja, że 15 lat temu zaginęła jej 17-letnia córka. Wątek ten jednak nie był wtedy pogłębiany. Teraz natomiast poprzez pewien nowy trop sprawa zostaje wznowiona. W lesie koło Bydgoszczy zostają bowiem znalezione zwłoki, na których są ślady krwi Kasi. Sprawa trafia na biurko Filipa Zachary – w tej roli Piotr Głowacki.

– Wcześniej właściwie o tym nie wspominamy, jest tylko takie poczucie, że ona zamknęła to w sobie i dalej pracuje, szuka, ale szuka innych ludzi, kolejnych zaginionych. I w ostatniej sekundzie pierwszego sezonu okazuje się, że pojawia się światło w tunelu, jakaś nadzieja na nowy trop, który pomoże w odnalezieniu jej córki i znajdzie się odpowiedź na pytanie, co się stało i gdzie jest – na pożegnanie się z nią czy na przywitanie – mówi Danuta Stenka.

W konsekwencji tych wydarzeń Elżbieta Zawada, która nieustannie stawia czoło demonom przeszłości, przejdzie metamorfozę. Dzięki temu aktorka będzie mogła przekazać swojej bohaterce dużo więcej różnych emocji. Nie ukrywa, że z punktu widzenia zawodowego takie niejednoznaczne role są niezwykle ciekawe.

– Wcześniej widzieliśmy ją głównie jako szefową tego CPOZ-u, czyli zdecydowaną, silną osobę, która potrafi być też i bezwzględna w niektórych sytuacjach zawodowych i rodzinnych. A z kolei w drugiej części spotykamy ją jako matkę i wtedy ona  właściwie wypada z tych ramek, w których ją widzieliśmy – mówi.

Podczas śledztwa na jaw wychodzą skrywane przez córkę tajemnice. Okazuje się bowiem, że Kasia (w tej roli Eliza Rycembel) miała romans ze swoim nauczycielem Bogdanem Rożniakiem (Krzysztof Zawadzki), który wiele lat wcześniej był również związany z jej matką. Emocje i instynkt macierzyński biorą górę nad profesjonalizmem i Elżbieta Zawada łamie wszelkie przepisy.

– Dzięki instynktowi macierzyńskiemu moja bohaterka zaczyna walczyć o swoje i choć nie wolno jej brać udziału w poszukiwaniach własnej córki, to ona też się temu wymyka, więc działa wbrew prawu. Dla matki wszelkie chwyty są dozwolone, byle tylko znaleźć swoje dziecko. Nic innego nie ma wtedy znaczenia – mówi Danuta Stenka.

Aktorka wiąże duże nadzieje również z innym projektem zawodowym. Na razie jest on w fazie przygotowań, dlatego też nie chce zdradzać na jego temat żadnych szczegółów.

– Coś się szykuje, ale na razie muszę milczeć, nie wolno mi nic mówić na ten temat, co zresztą jest zgodne z moją naturą, bo ja nie lubię opowiadać o czymś, co jeszcze nie zaistniało, jeszcze nie zaczęły się zdjęcia. Wielokrotnie tak bywało, że były plany, że się do czegoś przygotowywaliśmy, a potem, niestety najczęściej ze względów finansowych, budżetowych, nie dochodziło do skutku. W momencie, kiedy się zdarzy, ziści, zacznie, kiedy będzie można, wówczas powiem – dodaje.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Dom i ogród

Rafał Zawierucha: Remontuję teraz nowe, wreszcie duże mieszkanie. Do tego trzeba mieć anielską cierpliwość

Aktor zdążył się już przekonać, że remont mieszkania to nie jest prosta sprawa. I choć ma do dyspozycji wykwalifikowaną ekipę wykończeniową oraz korzysta z bogatej oferty firm, które podjęły z nim współpracę, jeśli chodzi o dostarczenie odpowiednich materiałów budowlanych i elementów wyposażenia wnętrz, to i tak zawsze coś staje na przeszkodzie i prace nie mogą się zakończyć w planowanym terminie. Rafał Zawierucha ma jednak nadzieję, że w ciągu kilku najbliższych tygodni uda mu się wprowadzić do nowego lokum.

Psychologia

Katarzyna Zielińska: Na dobranoc nie oglądamy telewizji, tylko czytamy dzieciom książki. To jest ten moment, kiedy możemy budować relację z naszymi pociechami

Aktorka, która jest ambasadorką kampanii #TataTeżCzyta2024, zapewnia, że wraz z mężem z ogromną przyjemnością kultywuje tradycję wieczornego czytania swoim synkom, ośmioletniemu Henrykowi i sześcioletniemu Aleksandrowi. Chłopcy mają już ulubione lektury, wśród nich są miedzy innymi książki detektywistyczne, przyrodnicze, o sporcie i o kosmosie. Katarzyna Zielińska podkreśla, że cała rodzina uwielbia ten wieczorny rytuał i czerpie z niego wiele korzyści.

Nauka

Joga skuteczniej poradzi sobie z gniewem niż bieganie. Naukowcy dowiedli, że dając upust złości, tylko ją podsycamy

Naukowcy ze Stanów Zjednoczonych doszli do wniosku, że aby zapanować nad gniewem, należy zmniejszyć pobudzenie fizjologiczne. W wyciszeniu uczucia złości i opanowaniu agresji mogą się więc sprawdzić metody, które od lat wykorzystuje się w walce ze stresem. Okazuje się, że wyładowywanie gniewu, np. bieganiem, może przynieść chwilowe zadowolenie, ale będzie raczej podnosić poziom pobudzenia i nie zapewni wyciszenia emocji.