Newsy

Paulina Przybysz: Wcześniej czy później i tak doszłoby do rozpadu zespołu Sistars. Ciężko jest pogodzić tyle różnych osobowości

2023-05-24  |  06:21

Już we wrześniu szykuje się prawdziwa gratka dla miłośników dawnego zespołu Sistars. W ramach drugiej odsłony projektu „JIMEK & Goście. Historia polskiego hip-hopu” Paulina i Natalia Przybysz znów staną razem na scenie i wykonają największe przeboje tej grupy z towarzyszeniem orkiestry symfonicznej. Młodsza z sióstr cieszy się na ten występ, bo jak zapewnia – ma duży sentyment do tego bandu. Przekonuje też, że niezwykle popularna kiedyś grupa musiała się rozpaść, bo każdy z jej członków miał inną osobowość, inną wrażliwość muzyczną i inny pomysł na swoją karierę.

– W najbliższym czasie szykuje się dużo koncertów, serdecznie zapraszam na moje social media, gdzie informuję o wszystkim, i myślę, że w tym roku zobaczymy się też na kilku festiwalach. Natomiast we wrześniu mamy bardzo ciekawe wydarzenie, ponieważ razem z siostrą będziemy reprezentować nasz dawny skład Sistars podczas koncertu JIMKA, który będzie prezentował historię hip-hopu. W sumie też mija 20 lat od wydania płyty „Siła sióstr”, więc będziemy miały okazję wykonać kilka piosenek z dużą orkiestrą – mówi agencji Newseria Lifestyle Paulina Przybysz.

Koncert „JIMEK & Goście. Historia polskiego hip-hopu” odbędzie się na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Paulina Przybysz podkreśla, że niezwykle miło wspomina czasy zespołu Sistars, bo to w nim stawiała swoje pierwsze muzyczne kroki.  

– Jest na pewno ogromny sentyment i myślę sobie, że właśnie we wrześniu, jak przyjdzie nam śpiewać te piosenki i to jeszcze z orkiestrą naszego kolegi ze szkoły – JIMKA, to będzie to bardzo emocjonujące – mówi.

Zespół Sistars działał w latach 2001-2013 i wykonywał muzykę z pogranicza takich gatunków jak: pop, R&B, blue eyed soul, hip-hop, funky czy rock. Poza siostrami Przybysz tworzyli go: Marek Piotrowski (instrumenty klawiszowe), Bartek Królik (gitara basowa, śpiew) i Marcin Ułanowski (perkusja). Grupa zdobywała najważniejsze nagrody muzyczne, a jej utwory królowały na listach przebojów. Jednym z największych przebojów była „Sutra”.

– W czasach Sistars byliśmy jeszcze bardzo młodzi, w sumie to ja byłam najmłodsza i myślę, że nasza maszyna jechała wtedy bardzo szybko. I być może trochę zabrakło nam długoterminowego planowania i zrozumienia, z czym się mierzymy w tamtym czasie. Każdy poszedł w swoją stronę i te drogi mocno się rozeszły. Natomiast ja i siostra mamy superrelacje, spotykamy się na scenach w różnych okolicznościach i cieszymy się, jak jedziemy gdzieś razem, że po prostu znowu możemy być razem w pokoju jak za czasów Sistars – zaznacza wokalistka.

Paulina Przybysz podkreśla, że zespół Sistars nie ma już szans na reaktywację, bo priorytety jego dawnych członków są teraz zupełnie inne. Poza tym już wtedy każdy z nich miał nieco inną wrażliwość muzyczną i inną wizję swojej kariery. I choć zdarzały się nieporozumienia, to teraz piosenkarka nie chce już zbyt dużo opowiadać o tym, co przesądziło o rozpadzie zespołu, bo nie ma zamiaru rozdrapywać starych ran.

– Nie było jakiejś jednej sytuacji. Można powiedzieć, że to był po prostu taki crash, naprawdę ciężko jest pogodzić tyle osobowości. Nie mogę powiedzieć, że zostałam skrzywdzona, po prostu myślę, że i tak by do tego doszło, bo każdy z nas musiał poczuć sam siebie osobno jako istota pełna i władcza twórczo. Ja na przykład bardzo potrzebowałam pisać sama piosenki. Myślę, że prędzej czy później i tak każdy z nas poszedłby we własną twórczość – tłumaczy.

Teraz wszyscy z powodzeniem realizują się w innych projektach. Paulina Przybysz w kwietniu wydała swój trzeci po „Chodź tu” i „Odwilży” solowy album zatytułowany „Wracając”.

– My z Natalią działamy sobie solowo w przeróżnych konfiguracjach i projektach, Bartek i Marek produkowali różne albumy, Bartek teraz też działa solowo, nasz bębniarz „Ułan” gra np. z Dawidem Podsiadłą. Każdy z nas bardzo mocno osadził się w artystycznej działalności – mówi.

Wokalistka podkreśla, że ich dom rodzinny zawsze był pełen dźwięków.  I tak jest do tej pory. Każde świąteczne czy okolicznościowe spotkanie kończy się wspólnym muzykowaniem.

– Ja mam taką rodzinę, że w zasadzie nie da się tej muzyki nie robić nawet w trakcie świąt. Jest taka sytuacja, że jak już kończy się ten obiad, to tata wyjmuje gitarę, odpala mikrofony, nawet z ostatnich Świąt Wielkanocnych mam bardzo ciekawe nagrania – dodaje Paulina Przybysz.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Prawo

Rodziny zastępcze w kryzysie z powodu braku odpowiedniego wsparcia państwa. Zespoły robocze pracują nad wypracowaniem nowych przepisów

Na koniec 2022 roku w pieczy zastępczej przebywało 72,8 tys. dzieci, przy czym nieco ponad 56 tys. w pieczy rodzinnej. Od 2020 roku wzrasta ogólna liczba wychowanków placówek opiekuńczo-wychowawczych kosztem rodzin zastępczych, których jest coraz mniej. – Problemem jest niedofinansowanie całego systemu, brakuje też wsparcia i szkoleń dla rodziców – podkreśla Agnieszka Smarzyńska, prezeska Fundacji Happy Kids. Powołane niedawno przez resort polityki społecznej zespoły robocze mają wypracować nowe rozwiązania, które zapobiegną kryzysowi w pieczy zastępczej w Polsce.

Film

Julia Kamińska: Najnowszy singiel pokazuje moje drugie, wulgarne oblicze. Nie chcę się już bać, tylko móc wreszcie wyrażać siebie nawet w bardzo odważnych tekstach

Wokalistka podkreśla, że poprzez utwór „Dobrze się mamy MSNR” chciała zaprezentować odbiorcom nieco inne oblicze niż to, które znają z jej dotychczasowych projektów zawodowych. Niektórych jej nowa odsłona zaskoczyła, a nawet zbulwersowała. Julia Kamińska nie boi się jednak krytyki i również w swojej twórczości chce podejmować tematy trudne i kontrowersyjne. A już w maju ukaże się jej debiutancka płyta. Jesienią natomiast artystka zamierza wyruszyć w trasę koncertową właśnie z piosenkami z tego albumu.

Gwiazdy

Joanna Jędrzejczyk: Przygotowuję się do udziału w stand-upach. Będę miała 30 występów i spróbuję rozśmieszyć gości swoimi historiami

Na pewien czas zawodniczka MMA zamienia ring na scenę i dołącza do stand-upowego teamu. Czeka ją 30 występów, do których musi się solidnie przygotować, by zaciekawić widzów i porwać ich do wspólnej zabawy. Joanna Jędrzejczyk ma nadzieję, że sprawdzi się w roli stand-uperki, a jeśli nawet zdarzą się jej jakieś potknięcia, to nie zamierza się poddawać, bo przecież to dopiero jej pierwszy taki projekt, a trening czyni mistrza, zarówno w sporcie, jak i w aktorstwie.