Newsy

Tomasz Dedek: Trzy dekady temu wziąłem udział w zdjęciach do „Listy Schindlera” Stevena Spielberga. Film był za długi i niestety cały mój wątek wycięli

2024-04-22  |  06:17

W „Liście Schindlera” Tomasz Dedek wcielił się w rolę gestapowca. Niestety wątek z jego udziałem został wycięty z filmu. Mimo wszystko aktor cieszy się, że dane mu było współpracować ze Stevenem Spielbergiem, bo to dla niego prawdziwy wirtuoz kina, którego podziwia od wielu lat. Jak wspomina, na planie wiele wymagał, ale nie tworzył niepotrzebnych barier i nie dystansował się, natomiast był niezwykle otwarty i życzliwy.

– W „Liście Schindlera” były cztery wątki aresztowań głównego bohatera, którego grał Liam Neeson, i ja byłem w jednym z tych wątków. Ale finalnie okazało się, że film był bardzo długi i cały ten wątek wycięli – mówi agencji Newseria Lifestyle Tomasz Dedek.

Nie ukrywa jednak, że spotkanie z tak wybitnym reżyserem i możliwość zaprezentowania mu swoich umiejętności aktorskich były dla niego dużym przeżyciem.

– Spotkałem się ze Stevenem Spielbergiem i to było bardzo fajne spotkanie. On jest gigantem filmu i wielce szanowanym człowiekiem. Przyjechała wtedy do nas niezwykle profesjonalna ekipa i on ma respekt wśród swoich współpracowników, a współpracuje zawsze z tymi samymi – mówi.

Tomasz Dedek docenia to, że mógł współpracować z takimi fachowcami jak scenograf Allan Starski czy operator filmowy Janusz Kamiński, którzy za ten obraz zdobyli Oscara. Aktor ma z tego planu zdjęciowego sporo miłych wspomnień.

– Była taka scena, gdzie trzymałem wielkie księgi, jakieś fabryki tego Schindlera. I tak stoję, stoję, patrzę na Stevena Spielberga i on też na mnie patrzy i mówi: Co, ciężkie? Ja mówię: No to zobacz, czy nie są ciężkie. I on wziął: O, rzeczywiście, heavy, heavy. Jest też scena przeszukania w biurze Schindlera i kamera szła za mną, potem przede mną i kamerę wziął Spielberg, a operator Kamiński usiadł sobie w kącie i stroił głupie miny, żeby mnie rozproszyć. Nagle miałem takie: halo, co się dzieje, przecież to jest poważna rzecz, a on tam siedzi, wygłupia się, język pokazuje. Ale to też świadczy o tym, że może sobie pozwolić na pewne sytuacje, które jakoś rozładowują napięcia. Sposób pracy jest troszeczkę inny niż u nas – mówi.

Aktor nie ukrywa, że udział w zdjęciach do „Listy Schindlera” to dla niego przygoda życia i niezwykłe doświadczenie zawodowe. Zdradza też, że do tej produkcji dostał się po znajomości.

– Naprawdę tak było. Nie żartuję. Ja znałem i Lwa Rywina, i Michała Szczerbica, moja żona też pracowała w tej produkcji. I oni po kolei przedstawiali aktorów, przysyłali zdjęcia, więc przysłali też moje zdjęcie, potem miałem zdjęcia próbne w Warszawie, no i zostałem zaakceptowany, jako jeden z pierwszych – dodaje.

W kultowej produkcji Stevena Spielberga zagrali również inni polscy aktorzy: Maja Ostaszewska, Agnieszka Wagner, Andrzej Seweryn, Paweł Deląg i Piotr Cyrwus.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Media

Edyta Herbuś: Rozmawiałam z produkcją na temat mojej ewentualnej roli w „Tańcu z gwiazdami”. Wierzę, że stworzą taką, która będzie dla mnie inspirująca

Tancerka przyznaje, że kiedy dostała propozycję udziału w ostatniej edycji „Tańca z gwiazdami”, to choć miała apetyt na powrót do tej produkcji, po rozważeniu wszystkich za i przeciw jednak ją odrzuciła. Z jednej strony miała już inne zobowiązania zawodowe, a z drugiej – zależało jej na tym, by powrócić do show nie tylko w charakterze instruktorki, ale zaprezentować się widzom z nieco innej strony. Edyta Herbuś wierzy, że w przyszłości program przejdzie pewną metamorfozę i znajdzie się w nim rola skrojona właśnie dla niej. Nie ukrywa też, że ta edycja wyjątkowo przyciągnęła jej uwagę, bo skupiła bardzo charyzmatycznych uczestników.

Prawo

Sztuczna inteligencja coraz śmielej wkracza w produkcję muzyczną. Artyści i odbiorcy chcą jasnego oznaczania utworów generowanych przez takie narzędzia

Dziesięciokrotny wzrost przychodów rynku sztucznej inteligencji w tworzeniu muzyki przewidują analitycy w ciągu najbliższych 10 lat. Wokół tematu narasta coraz więcej kontrowersji, związanych m.in. z uczeniem się algorytmów na już skomponowanych dziełach czy wykorzystywania głosów wokalistów do tworzenia coverów śpiewanych przez SI. Jednocześnie ponad jedna trzecia muzyków przyznaje już, że wspierali się w swojej pracy sztuczną inteligencją. Artyści oczekują jednak jasno wytyczonych ram regulacyjnych dla tego typu narzędzi. Przede wszystkim miałyby one dotyczyć zgód na wykorzystanie własności intelektualnej i wyraźnego oznaczania muzyki komponowanej przez SI.

Handel

Po kiełbaski wege czy roślinne burgery sięga coraz więcej konsumentów. Branża roślinna będzie walczyć o utrzymanie takiego nazewnictwa

Kiełbasa bezmięsna, burger roślinny, parówka wegetariańska, stek vege – do takich nazw produktów wielu konsumentów zdążyło się przyzwyczaić i coraz chętniej po nie sięga. Pojawiają się jednak pomysły, by zakazać nazewnictwa charakterystycznego dla produktów mięsnych. Również w Polsce pojawiła się propozycja w tym zakresie ze strony poprzedniego składu resortu rolnictwa pod koniec ubiegłego roku. Zwolennicy uzasadniają ten pomysł ochroną interesów konsumenckich, ale badania pokazują, że tylko niewielki odsetek klientów pomylił produkt wegański i mięsny przy zakupie.