Newsy

Andrzej Konopka: Wielu ludziom pandemia zrujnowała kariery zawodowe. Aktorzy borykają się z ogromnymi trudnościami

2021-04-15  |  05:52

Aktor nie ukrywa, że realizowanie produkcji w rzeczywistości pandemicznej nie jest łatwe, ale trzeba się przystosować do nowych warunków pracy i być wdzięcznym za to, że się w ogóle ma do zrealizowania jakikolwiek projekt. Jak podkreśla, wielu aktorów, zwłaszcza tych teatralnych, jest teraz w fatalnej sytuacji. Teatry są zamknięte, co prawda można spotykać się na próbach i przygotowywać nowe spektakle, ale i tak nie wiadomo, kiedy ujrzą one światło dzienne.

Andrzeja Konopkę można teraz oglądać w serialu „Żywioły Saszy” nakręconym na podstawie powieści Katarzyny Bondy. Wciela się tam w rolę policjanta – Wojciecha Szkudłapskiego ps. „Drugi”. Zdjęcia do tej produkcji rozpoczęły się na początku sierpnia, a zakończyły w połowie października ubiegłego roku. Po pierwszym lockdownie aktor wziął natomiast udział w zdjęciach do filmu w reżyserii Anny Sasnal.

– Pierwszą moją produkcją w trybie pandemicznym był film, który nosi roboczy tytuł „Podróż”. On się jeszcze montuje i z tego, co pamiętam, to myśmy zaczęli  późną wiosną w tamtym roku. To były w ogóle początki, pierwsze ruchy, to była dość kameralna produkcja na początku pandemii, więc myśmy oczywiście pilnowali obostrzeń, wszyscy chodziliśmy w maseczkach, ale nie były jeszcze tak popularne testy, które teraz są dość łatwo dostępne – mówi agencji Newseria Lifestyle Andrzej Konopka.

Teraz również praca na planie filmowym przebiega w ścisłym reżimie sanitarnym. Nie może więc zabraknąć bezdotykowych automatów do dezynfekcji rąk, do dyspozycji ekipy są maseczki i jednorazowe rękawiczki, a przed każdorazowym wejściem na plan wykonuje się pomiar temperatury.

– Jeżeli robi się jakikolwiek film, serial czy produkcję filmową, to wszyscy bardzo starają się przestrzegać obostrzeń zalecanych przez służby medyczne, czyli oczywiście maseczki, dystans, sposób witania się, ale także bardzo częste testowanie się, co jest oczywiście uciążliwe, bo obecne testy polegają na tym właśnie, że krótko mówiąc, wsadza się do nosa wacik i to dość głęboko, jeżeli się to robi co trzeci dzień, biorąc udział w jakiejś dużej produkcji, to jest uciążliwe. Nie mówiąc o tym, jak się dowiedziałem od jednego ze znajomych laryngologów, że też może być niebezpieczne – mówi Andrzej Konopka.

Aktor przyznaje, że stosowanie się do obostrzeń i strach przed zakażeniem spowodowały, że zarówno aktorzy, jak i ekipa techniczna trzymają dystans, ograniczają kontakt fizyczny, unikają uścisków, podawania rąk i grupowych spotkań.

– Odpada cały ten wspólnotowy element, czyli nie ma barobusu, czyli takiego miejsca, gdzie spożywa się posiłki w przerwie, śniadania, kolacje, obiady. Tego nie ma, bo zwiększa to ryzyko, wszyscy jedzą gdzieś na uboczu, daleko od siebie, z plastikowych pudełeczek. Nie można się spotkać też po serialu, po zdjęciach, po pracy, bo to też niesie ze sobą zagrożenie, więc jest troszeczkę uciążliwe i o wiele uboższe niż w normalnym trybie – mówi.

Andrzej Konopka podkreśla jednak, że choć na początku nie było łatwo przestawić się na nowy tryb funkcjonowania, to jednak dla bezpieczeństwa wszystkich trzeba postępować według zaleceń i doceniać to, że ma się pracę.

– Oczywiście wszyscy są wdzięczni, że mogą pracować, bo trzeba pamiętać o tym, że jest wiele ludzi, którym pandemia po prostu zrujnowała kariery zawodowe albo wręcz je przerwała, bo ludzie w poszukiwaniu środków utrzymania po prostu musieli się szybko przekwalifikować na jakiś inny zawód. Natomiast aktorzy borykają się z ogromnymi trudnościami, bo teatry przecież są otwierane, zamykane, otwierane, zamykane. Teraz jest taki dziwny etap, kiedy dopuszczane są próby, a niedopuszczane są spektakle, więc ludzie próbują, ale też bez konkretnego dnia, bez konkretnej daty, kiedy dojdzie do premiery. To jest wyniszczające, bo się robi jakąś robotę, ale nie wiadomo, kiedy ta robota się skończy. Wszystko jest trochę na pół gwizdka i udawane – mówi aktor.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Dom i ogród

Rafał Zawierucha: Remontuję teraz nowe, wreszcie duże mieszkanie. Do tego trzeba mieć anielską cierpliwość

Aktor zdążył się już przekonać, że remont mieszkania to nie jest prosta sprawa. I choć ma do dyspozycji wykwalifikowaną ekipę wykończeniową oraz korzysta z bogatej oferty firm, które podjęły z nim współpracę, jeśli chodzi o dostarczenie odpowiednich materiałów budowlanych i elementów wyposażenia wnętrz, to i tak zawsze coś staje na przeszkodzie i prace nie mogą się zakończyć w planowanym terminie. Rafał Zawierucha ma jednak nadzieję, że w ciągu kilku najbliższych tygodni uda mu się wprowadzić do nowego lokum.

Psychologia

Katarzyna Zielińska: Na dobranoc nie oglądamy telewizji, tylko czytamy dzieciom książki. To jest ten moment, kiedy możemy budować relację z naszymi pociechami

Aktorka, która jest ambasadorką kampanii #TataTeżCzyta2024, zapewnia, że wraz z mężem z ogromną przyjemnością kultywuje tradycję wieczornego czytania swoim synkom, ośmioletniemu Henrykowi i sześcioletniemu Aleksandrowi. Chłopcy mają już ulubione lektury, wśród nich są miedzy innymi książki detektywistyczne, przyrodnicze, o sporcie i o kosmosie. Katarzyna Zielińska podkreśla, że cała rodzina uwielbia ten wieczorny rytuał i czerpie z niego wiele korzyści.

Nauka

Joga skuteczniej poradzi sobie z gniewem niż bieganie. Naukowcy dowiedli, że dając upust złości, tylko ją podsycamy

Naukowcy ze Stanów Zjednoczonych doszli do wniosku, że aby zapanować nad gniewem, należy zmniejszyć pobudzenie fizjologiczne. W wyciszeniu uczucia złości i opanowaniu agresji mogą się więc sprawdzić metody, które od lat wykorzystuje się w walce ze stresem. Okazuje się, że wyładowywanie gniewu, np. bieganiem, może przynieść chwilowe zadowolenie, ale będzie raczej podnosić poziom pobudzenia i nie zapewni wyciszenia emocji.